Colorpont to umaszczenie, którym mogą poszczycić się koty syjamskie, a także burmy i koty tonkijskie. Charakteryzuje się ono jaśniejszym tułowiem i ciemniejszymi znaczeniami (points) na pyszczku, uszach, łapach i ogonie. U syjamów kontrast między tułowiem a pointami jest największy, u kotów tonkijskich mniejszy, a u burm najmniejszy. Umaszczenie colorpoint określamy jako niepełne albinotyczne.
Po raz pierwszy europejczycy zobaczyli te niezwykłe kocie barwy u syjamów i zachwycili się nimi do tego stopnia, że wkrótce zaczęli wprowadzać je do innych ras. „Syjamskie” futerko noszą dziś i persy, i brytyjczyki, i nevy i wiele innych futrzaków. Burmskie umaszczenie jest trochę mniej popularne.
Ale skąd się w ogóle biorą colorpointy?
Otóż w kocim łańcuchu DNA znajduje się pewien gen. Ma on kilka alleli, z których w tej chwili interesują nas trzy. Allel C warunkujący pełne umaszczenie (brak znaczeń), allel cs, który odpowiada za umaszczenie syjamskie oraz allel cb decydujący za umaszczenie kotów burmskich.
Allele cs i cb hamują produkcję barwników występujących w skórze i we włosach, ale ich działanie zależy od temperatury. Im jest cieplej, tym bardziej wstrzymują wytwarzanie owych barwników. To dlatego tułów colorpointów jest jaśniejszy – jest cieplejszy niż ogon, łapy, pyszczek i uszy.
Allele te są recesywne. Oznacza to, że syjamy muszą mieć genotyp cscs, a burmy cbcb. Jeśli natomiast spotkają się w parze z allelem C (genotyp Ccs lub Ccb) urodzi się kot o pełnym umaszczeniu.
A co z kotami tonkijskimi i ich umaszczeniem?
Nie ma genu, który go warunkuje. Umaszczenie tonkijskie powstaje wówczas, gdy w jednej parze spotkają się allele cs i cb (genotyp cscb). Są to bowiem allele współdominujące, czyli żaden nie ma władzy nad drugim – w efekcie kot ma umaszczenie pośrednie między syjamskim i burmskim, które nazywamy tonkijskim.
Zdjęcie: Fotolia.com
Aaha....
OdpowiedzUsuń