Nasz mruczek sprawia wrażenie apatycznego? Podczas oddawania moczu napina się i głośno miauczy? A może mimo częstych wizyt w kuwecie w ogóle nie może opróżnić pęcherza? Sygnały te świadczyć mogą o groźnym dla zdrowia, a nawet życia kota syndromie urologicznym. Jakie są jego przyczyny i w jaki sposób można uchronić pupila przed takimi dolegliwościami?
Przyczyny syndromu urologicznego kotów
Syndrom urologiczny kotów (SUK, ang. FLUTD – feline lower urinary tract disease, dawniej FUS – feline urologic syndrome) jest to tak naprawdę zespół objawów i schorzeń, które dotykają koty i które obejmują ich układ moczowy. Mogą występować wszystkie naraz bądź pojedynczo lub – w miarę nasilania się i rozwoju dolegliwości – przechodzić jedno w drugie. Do schorzeń tych zalicza się więc stany zapalne pęcherza i dróg moczowych, mogące mieć związek np. z infekcją bakteryjną. Przy zaawansowanym zapaleniu komórki nabłonka i śluzówki mogą gromadzić się, prowadząc do zaczopowania cewki moczowej. Do takiej blokady (częściowej lub całkowitej) może dojść także wtedy, gdy w pęcherzu uformują się kamienie. Zjawisko takie stanowi poważne zagrożenie dla życia mruczka. Jeśli pęcherz nie może być opróżniany i gromadzi się w nim mocz, konsekwencją może być jego pęknięcie bądź niewydolność nerek i związane z tym zatrucie organizmu. W obu przypadkach, zwykle w ciągu 24-48 godzin, dochodzi do (bardzo bolesnej) śmierci kota.
Wbrew obiegowej opinii w grupie ryzyka znajdują się nie tylko wykastrowane kocury. Schorzenia wystąpić mogą zarówno u kocurów (i tych wykastrowanych, i tych niepoddanych temu zabiegowi), jak i kotek, u kociąt, jak i seniorów, u dachowców, jak i rasowych osobników. Faktem jest jednak, że zmiany hormonalne, które zachodzą w organizmie po sterylizacji, mogą w pewnym stopniu zwiększać ryzyko zaistnienia SUK. Choć dokładne przyczyny syndromu nie są do końca znane, eksperci są zgodni co do tego, że prawdopodobieństwo zachorowania zwiększa się, jeśli kot ma nadwagę i prowadzi mało aktywny tryb życia. A tak właśnie często jest u kastratów: spowalnia ich metabolizm, maleje zapotrzebowanie energetyczne i chęci do ruchu, a wzrasta apetyt. U kocurów też nieco częściej diagnozowane są kamienie i związana z nimi blokada dróg moczowych. Wynika to z budowy cewki, która u samców jest dłuższa i węższa niż u samic. Z drugiej strony jednak kotki mają większą skłonność do infekcji, ponieważ ich krótsza i szersza cewka stanowi dogodną drogę do wnikania bakterii.
Wśród czynników mogących mieć udział w rozwoju syndromu często wymienia się także zbyt małą ilość wypijanej wody, co sprzyja zarówno formowaniu się kamieni, jak i gromadzeniu bakterii, które nie są wypłukiwane z dróg moczowych. Pewną rolę odgrywać może także stres. Wiadomo bowiem, że zaburza on pracę mięśni, w tym także mięśni budujących ścianki dróg moczowych (w stresie mięśnie mogą się kurczyć, co utrudnia efektywne opróżnienie pęcherza). Stres przyczynia się także do rozwoju stanów zapalnych w organizmie.
Objawy syndromu urologicznego kotów
Wiemy już, że SUK nie można lekceważyć. Po czym poznać, że nasz mruczek zmaga się z tym schorzeniem? Przede wszystkim zaburzeniu ulega jego rytm opróżniania pęcherza. Zwykle odwiedza on kuwetę o wiele częściej, co jednak nie jest równoznaczne z oddawaniem większej ilości moczu, a wręcz przeciwnie – nieraz są to pojedyncze kropelki. Wyraźnie da się zauważyć, że próby te wiążą się ze sporym dyskomfortem. Kot w charakterystyczny sposób wygina grzbiet, napina ciało, głośno miauczy. Może się okazać, że w ogóle unika wchodzenia do kuwety, która kojarzy mu się z bólem.
Kiedy kot wygląda na osłabionego, apatycznego, nie chce jeść, w jego moczu pojawiła się krew, a przede wszystkim – jeśli w ogóle nie może opróżnić pęcherza, jak najszybciej należy udać się do weterynarza. SUK wymaga leczenia, a kiedy dojdzie do zablokowania cewki – konieczna może okazać się ratująca życie interwencja chirurgiczna.
Profilaktyka syndromu urologicznego kotów
Zarówno leczenie, jak i zapobieganie SUK utrudnia fakt, że nie można dać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jakie są przyczyny syndromu. Możliwe, że niektóre osobniki zapadają na niego, bo są do tego predysponowane genetycznie. Nie ma jednak wątliwości co do tego, że zdrowy tryb życia pomaga zminimalizować ryzyko wystąpienia SUK. Na co należy zwrócić uwagę?
Bardzo ważne jest zadbanie o to, aby kot wypijał odpowiednią ilość wody. Zmniejsza to prawdopodobieństwo powstania kamieni, jak i rozwoju infekcji. Problem jednak w tym, że nie zawsze da się przekonać mruczka do częstszego picia. Należy przyjrzeć się, jakie są jego preferencje: czy woli pić z wysokiego naczynia, czy niskiego i szerokiego, czy woli miskę plastikową, czy może ceramiczną. Kiedy już ustalimy, jaki pojemnik będzie najlepszy, rozstawmy w różnych częściach mieszkania co najmniej 2-3 sztuki. Wiele kotów od stojącej wody woli bieżącą – nieraz wystarczy odkręcić kran, aby nasz pupil w mgnieniu oka wskoczył na zlew i podstawił swój pyszczek pod strumień. Pozwalajmy mu na to, a nawet – kiedy tylko jesteśmy w mieszkaniu – puszczajmy wodę właśnie w tym celu. Można również zaopatrzyć się w specjalne kocie fontanny.
Istotnym czynnikiem jest prawidłowa dieta. Należy unikać podawania mruczkowi naszego ludzkiego jedzenia, które nieraz zawiera zbyt dużą ilość soli. Lepiej sięgnąć po gotowe karmy, które dostosowane są do potrzeb kotów, a więc zbilansowane pod względem zawartości m.in. minerałów i białka. Wybór karmy skonsultujmy z weterynarzem. Niewłaściwym zakupem możemy wyrządzić pupilowi więcej szkody niż pożytku. Błędem jest np. profilaktyczne podawanie karmy zakwaszającej. Dlaczego? Wielu właścicieli jest przekonanych, że dzięki zakwaszaniu można zapobiec powstawaniu kamieni. Częściowo jest to prawda, ale... W ten sposób zapobiegniemy formowaniu się struwitów, czyli fosforanów amonowo-magnezowych, ale możemy przyczynić się do wytrącenia szczawianów wapnia, czyli oksalatów. Dobór karmy powinien więc być dostosowany do indywidualnych potrzeb kota i do tego, czy ma skłonność do powstawania kamieni, a jeśli tak – to jakich.
Ważne jest zadbanie o odpowiednią dawkę ruchu oraz o zredukowanie towarzyszącego mu stresu. Zwróćmy też uwagę, czy kuweta znajduje się w zacisznym miejscu, czy jest wystarczająco często czyszczona, a może warto dokupić drugą, aby kot miał większy wybór i łatwiejszy dostęp do toalety. Jeśli nasz pupil ma skłonność do infekcji czy kamieni, warto systematycznie (np. raz w roku) oddać do badania jego mocz.
Tekst: Małgorzata Przybyłowicz-Nowak
Zdjęcie: Fotolia.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz