Koty, nawet te domowe, posiadają głęboko zakorzeniony instynkt łowiecki. W menu dziko żyjących zwierzaków prym wiodą gryzonie, małe gady, ptaki i insekty. Również nasi oswojeni milusińscy wychodząc na dwór, nie pogardzą takim kąskiem. Oto jakie konsekwencje nieść może za sobą kocie polowanie na myszy.
Czy upolowana mysz faktycznie jest zdrową przekąską?
Koty myszami żywią się od zawsze. Nawet wówczas, gdy pupile ci zaczęli mieszkać już w naszych siedliskach – w obejściach domów, w stodołach czy fabrykach podstawowym ich zadaniem było polowanie na myszy. Stąd też przypuszczać można by, że małe gryzonie stanowią dla kotów zdrowy, bo w pełni naturalny kąsek. Wbrew pozorom jednak myszy często są nosicielkami rozmaitych pasożytów, w tym pcheł i kleszczy. Nasz milusiński łatwo zarazić może się też od nich nicieniami czy groźną i dla nas toksoplazmozą. Dodatkowo, gdy w okolicy któryś z sąsiadów rozkłada trutki na myszy, kot może paść ich ofiarą. W ciele gryzonia toksyny takie rozkładają się nawet przez dwa, trzy dni. Jeśli więc pupil nasz upoluje mysz tuż po zjedzeniu trutki bądź zajmie się dopiero co martwym osobnikiem, groźne chemiczne substancje trafić mogą również do jego organizmu. Ze zdrowotnego punktu widzenia oczywiste jest, że domowe koty, a więc takie, które mają dostęp do innego, w pełni bezpiecznego pokarmu, nie powinny zjadać myszy. W przypadku pupili wychodzących z mieszkania raczej nie uda nam się jednak zupełnie wykluczyć takiej możliwości.
Nie wygrasz z głosem natury
Wyrugowanie kociej skłonności do polowań jest zadaniem z góry skazanym na porażkę. Kota wbrew temu, co twierdzą niektórzy, wielu rzeczy można nauczyć. Zupełnie bezsensowna jest jednak walka z kocim instynktem. Jedyną opcją sprzyjającą zupełnemu wyrugowaniu polowań jest zamknięcie mruczka w czterech kątach mieszkania. Jeśli jednak żyjemy nie wysoko w bloku, a w ulokowanym w spokojnej okolicy domu, szkoda więzić zwierzaka. W takiej sytuacji lepiej jest zapewnić mu należytą ochronę i nieco utrudnić polowania.
Koty to zwierzaki nocne. Za myszami uganiają się więc one głównie po zmroku. Chcąc zapobiec nadmiernym polowaniom, milusińskiego na zewnątrz wypuszczać możemy więc w dzień, nie zaś dopiero po zachodzie słońca. Ofiary całkiem skutecznie odstraszać będzie też przymocowany do kociej obroży niewielki dzwoneczek.
W kwestii należytego zabezpieczenia zwierzaka pamiętajmy o regularnym aplikowaniu mu środków przeciw pchłom i kleszczom. Do wyboru mamy tu preparaty typu spot-on, spraye, ochronne obroże bądź tabletki. Koty wychodzące na zewnątrz regularnie, przynajmniej dwa razy do roku, powinniśmy też odrobaczać.
↓ ŚRODKI PRZECIW PCHŁOM I KLESZCZOM DLA KOTA ↓
Kocia dieta musi obfitować w taurynę
Nie da ukryć się, że kot jest drapieżcą i mięsożercą. Podstawę diety kotów żyjących na wolności stanowią więc niewielkie, w miarę łatwe do upolowania zwierzęta. Jednym z ulubionych kocich kąsków są myszy. Z dietetycznego punktu widzenia te „kulinarne” upodobania wydają się całkiem oczywiste. W organizmach myszy, a zwłaszcza w ich tuszkach, odnaleźć można najwięcej tauryny. Tego niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania aminokwasu kot nie potrafi wytwarzać samodzielnie. Musi być więc on dostarczany z zewnątrz i to dość regularnie, gdyż znaczna jego ilość tracona jest wraz z kałem i moczem.
Czy znaczy to, że nawet nasz domowy pupil musi udawać się na polowania? Niekoniecznie! Wysokiej jakości kocie karmy w swym składzie zawsze zawierają taurynę. Na zoologicznym rynku dostępnych jest też wiele taurynowych preparatów w formie proszków czy past, które łatwo dodać możemy do kociej miski. Niedobór tauryny doprowadza m.in. do degeneracji siatkówki i ślepoty, do zwyrodnienia mięśnia sercowego i niewłaściwego działania układu odpornościowego. Pamiętajmy więc o tym, że próby przestawiania domowego mruczka na wegetariańską dietę mogą tragicznie się skończyć.
↓ SUCHA KARMA DLA KOTA ↓
Tekst: Małgorzata Paszko
Zdjęcie: Fotolia.pl
Moim zdaniem to chyba naturalne, że koty - drapieżniki - jedzą myszy i małe stworzenia. Nie powinno im to zaszkodzić, chyba, że mysz była chora. Ja mojego kota nie wypuszczam, więc jedynie może muchy łapać :)
OdpowiedzUsuńKoty myszami żywią się od zawsze - z naturą nie wygrasz! :-)
UsuńJa swojego kota tez nie wypuszczam, więc nie ma szans na schwytanie myszki, ale muszę przyznać, że gdy miałam kota wychodzącego, to przynosił mi pod okno myszki, ptaszki, czasami pisklaki... :) Tak bardzo chciał, żebym była z niego dumna :D
OdpowiedzUsuńO tak, koty uwielbiają chwalić się swoją zdobyczą.
UsuńPozdrawiamy,
Na drpakau