Relacje kotów z mężczyznami wydają się być znacznie bardziej skomplikowane niż te, które łączą koty z kobietami. Jakże często odnoszę wrażenie, że obie strony darzą się ogromną sympatią, ale starają się tego nie okazywać. Na co dzień rywalizując ze sobą, ponieważ i koty i mężczyźni lubią dominować i być w centrum zainteresowania.
O tym, że kot nie bardzo pasuje do stereotypowego wizerunku prawdziwego faceta wspominałem już w wątku „Koty i kobiety”. Sam nie ukrywam fascynacji kotami, ale faktycznie tak jest, że wielu przedstawicieli płci męskiej nie chce się przyznawać do swoich pozytywnych uczuć wobec tych zwierząt, właśnie z tego powodu.
Jako długoletni hodowca nie raz spotkałem się z zabawną dla mnie sytuacją. Otóż, gdy z pytaniem o możliwość zakupu kociaka dzwoni do mnie facet, zwykle już na wstępie rozmowy zaznacza, że futrzak ma być prezentem dla jego żony lub dziewczyny. Kiedy jednak obydwoje przyjeżdżają kocięta obejrzeć, ona zwykle wydaje się być średnio zainteresowania, podczas gdy on rozpływa się z zachwytu i wypytuje się o najdrobniejsze szczegóły dotyczące futrzaków.
To typ mężczyzn, którzy bardzo pragną mieć kota, ale ponieważ podświadomie uważają taką potrzebę za mało męską, wykorzystują jako pretekst swoją kobietę. Istnieją wszakże faceci, którzy do samego końca opierać się będą przed uczuciem do kotów. To znaczy do chwili, gdy szacowna współmałżonka, ignorując protesty męża, nie sprowadzi futrzaka do domu. Wówczas, nie wiadomo kiedy, kot staje się ich oczkiem w głowie.
„Nie mogą się ruszyć kochanie, bo obudzę kota” – mawiał mój ojciec, leżąc razem ze swoim pupilem na tapczanie. Niezły pretekst, by wymigać się od domowych zajęć. Ale mój ojciec naprawdę kochał swojego futrzaka. Co prawda od samego początku był przeciwny jego pojawieniu się, a i później zawsze powtarzał, że kot jest w domu zupełnie nie potrzebny, jednak to właśnie on opowiadał każdemu, jaki to jego Wojtuś jest mądry.
Jeśli zaś chodzi o same futrzaki, to zdaję się one wyraźnie preferować męską połowę ludzkiego rodzaju. Przykro mi drogie panie, ale z moich obserwacji właśnie tak wynika. Oczywiście do głowy im nie przyjdzie dopraszać się od pana domu pokarmu – od napełniania misek jest pani domu – ale przy każdej nadarzającej się okazji włażą mu na kolana.
Może po prostu koty wiedzą, że o uczucie mężczyzny trzeba się starać, podczas gdy kobieta sama je miłością obdarzy, bez zbędnych starań? Z drugiej jednak strony, częściej dochodzi do rywalizacji między kotem i mężczyzną niż między kotem a kobietą. Jeśli już kot ma komuś nasikać do butów to zwykle facetowi.
Koty i mężczyźni są bowiem do siebie bardzo podobni pod dwoma względami: chcą dominować i zachować niezależność. Lubią chadzać własnymi drogami i nie cierpią, gdy ktoś nimi rządzi. Może właśnie to ich do siebie przyciąga i to jest powodem kocio-męskiej przyjaźni?
Niektórych facetów może irytować fakt, że koty są takie niezależne i nie można im rozkazywać. Istnieją jednak liczni – do których i ja się zaliczam – którym to właśnie się w kotach bardzo podoba. Są dumni z kociej przyjaźni i nie kryją swojego zafascynowania nimi.
Niektórych facetów może irytować fakt, że koty są takie niezależne i nie można im rozkazywać. Istnieją jednak liczni – do których i ja się zaliczam – którym to właśnie się w kotach bardzo podoba. Są dumni z kociej przyjaźni i nie kryją swojego zafascynowania nimi.
Zdjęcie: Fotolia.com
Mój mąż nieustannie walczy o moje względy z naszym Tygrysem, również o miejsce w łóżku :P
OdpowiedzUsuńTolerują się, ale do akceptacji siebie im daleko.
Nic nie szkodzi, bo w końcu to pana zdanie no nie tak?😋
OdpowiedzUsuń