Kocham koty abisyńskie. Są naprawdę urocze. Żadne inne futrzaki nie mają tak słodkiego pyszczka jak one. Ten niezwykły wyraz twarzy jest efektem rysunku na futrze na głowie. Ten na czole ma swoim kształtem przypominać skarabeusza, czyli świętego żuka ze Starożytnego Egiptu.
Koty abisyńskie są najstarszą rasą.
Tak przynajmniej twierdzi wielu właścicieli i hodowców tych zwierząt. Mają być one bowiem bezpośrednimi potomkami kotów z kraju faraonów. Faktycznie, siedzący abisyńczyk przypomina trochę swoją sylwetką figurki świętych kotów Egiptu. Wydaje mi się jednak, że to jedyna ich cecha wspólna.
Pierwsze osobniki tej rasy w Europie nie zostały jednak najprawdopodobniej przywiezione z Egiptu, lecz z Etiopii. Kraj ten zwano wówczas Abisynią – stąd nazwa: koty abisyńskie. Pierwszy wizerunek „europejskiego” abisyńczyka pochodzi z 1868 roku z Anglii.
Pierwsze koty abisyńskie wyglądały całkiem inaczej niż ich współcześni potomkowie – to jedna z tych ras, która bardzo zmieniła się na przestrzeni dziejów. Były mocnej zbudowane, o mniejszych uszach i bardziej zaokrąglonej głowie. Występowały również w większej gamie kolorystycznej niż obecnie.
W tej chwili Fife uznaje 8 odmian barwnych kotów abisyńskich:
- dzikoumaszczony
- niebieski
- sorrel
- płowy
- czarny srebrzysty
- niebieski srebrzysty
- sorrel srebrzysty
- płowy srebrzysty
Specyfiką umaszczenia kotów abisyńskich jest ticking – każdy włos ma poprzeczne prążki. Takiego umaszczenia nie spotkamy u większości ras kotów. Z tych, które je mają warto wymienić koty singapurskie – najmniejszą rasę świata.
Koty abisyńskie są inteligentne i pełne energii.
Ponoć, jak żadne inne futrzaki, potrafią postawić na swoim. Magazyn KOT, z którym zresztą współpracowałem, opublikował kiedyś tekst o abisyńczykach autorstwa pani Stephe Bruin, w którym znalazły się dwie ciekawe anegdoty dotyczące tych futrzaków i ich niezwykłego sprytu, i które pozwolę sobie zacytować.
„Rejestratorka rodowód kotów krótkowłosych, pracująca w holenderskim klubie Felicat, otrzymała pewnego dnia niezwykłe zgłoszenie narodzin kociąt. W miocie było pięć białych maluchów. Oboje rodzice byli abisyńczykami. Zadzwoniła więc do hodowcy i powiedziała, że to genetycznie niemożliwe. Kobieta, z którą rozmawiała, odrzekła, iż w takim razie białe kocięta muszą być mutantami. Rejestratorka i jeszcze jedna osoba z klubu zostali zaproszeni, aby obejrzeć miot. Hodowla znajdowała się na poddaszu, w czystym i przestronnym pomieszczeniu. Goście zobaczyli uroczą kocią mamę i cztery białe krótkowłose baraszkujące kocięta. Rejestratorka orzekła, że coś musiało tu pójść nie tak. Właścicielka zaprzeczyła i uparcie trzymała się swojej wersji. Abisyńska kotka została skojarzona z kocurem tej samej rasy. Nigdy nie opuszczała domu. Kiedy tak dyskutowali na ten temat, usłyszeli nagle wyraźny odgłos drapania. Rozglądając się za jego źródłem, dostrzegli małe okienko umieszczone wysoko w dachu. Coś napierało na nie silnie z zewnątrz. Gdy okienko się uchyliło, ich oczom ukazała się głowa dużego białego kocura. Wniosek: Życie z abisyńczykami nigdy nie jest nudne. Wręcz przeciwnie, obfituje w liczne niespodzianki.”
A oto druga historia:
„Kiedy pewnego dnia odwiedziłam Paulinę (zaprzyjaźnioną hodowczynię kotów orientalnych i abisyńskich) zobaczyłam dwa nowe mioty. Kotka Havana (kot orientalny) opiekowała się trzema maleństwami w kolorze czekoladowym z tickingiem. Kto był ojcem? 6,5 miesięczny dzikoumaszczony kociak abisyński! Kotka abisyńska sorrel urodziła natomiast cztery kocięta w kolorze dzikoumaszczonym... ale z białym, których ojcem okazał się czarno-biały kocur mieszkający kilka ulic dalej. (...) Podczas kolejnej rui jej dwóm kotkom znowu udało się zajść w ciążę z niewłaściwymi partnerami. Wydaje mi się, że wciągu 10 lat Paulina doczekała się może pięciu planowych miotów. Pozostałe były przypadkowe. Jej cenne abisynki oddawały się beztrosko zalotom gdzieś w ogrodzie lub na pobliskich polach. A kotki orientalne rodziły kocięta za sprawą kocurów mieszańców, należących do potomstwa abisyńskich kotek. Wniosek: Każda kotka chciałaby wybierać sobie samca, kierując się własnymi upodobaniami, ale tylko kotki abisyńskie dostają to, czego chcą.”
Wszystkim, który stwierdzą, że stało się tak na skutek niedbalstwa hodowczyni, spieszą donieść, mając cenne zwierzęta żaden dobry hodowca nie pozwoli sobie na przypadkowe krycia i pilnuje swoich kotek jak oka w głowie.
Zdjęcie: Fotolia.com
Emm, i tu trochę jest problem, bo tu się mówi, że trzeba pilnować tylko kotów Abisyńskich........ a mnie się wydaję, że wszystkich kotów! No bo, pan ma dwa koty dajmy na to przykład kota Abisyńskiego i zwykłego dachowca, i cytuję "tylko koty abisyńskie dostają tego czego chcą" i domagają się pieszczot jak i też ten zwykły kot , no to abisyńczyk jest nieustępliwy! To kogo pan pierwszego pogłaszczę ? No jasne że tego lepszego, a w tej chwili drugiego ma pan gdzieś, i troszczy się pan wyłącznie o super kota, a ten może sobiw iść zgadza się, wolno na dwór, a zaraz potem zdażył się wypadek i staruszki plotkują "o mój Boże, czy to nie ten kot pana z tego domu o?" "Tak to jego kot, ale dla czego na to pozwolił, jaki bezstroski jest ten człowiek!" No i widzi pan, pan jest trokliwy, ale dla kogo?
OdpowiedzUsuń