Rzadko który kot pozwala się prowadzić na smyczy tak, jak psa. Jeśli już, to nie zakładamy mu obroży, tylko szelki. Obróżkę dla kota stosujemy wówczas, gdy chcemy zasygnalizować światu, że ten oto futrzak ma właściciela i po to, by przyczepić do niej adresówkę – to w przypadku kotów wychodzących. I tu napotykamy pewien drobny problem.
Idealna obróżka dla kota powinna się rozciągać bądź powinna być zaopatrzona w bezpieczne zapięcie, czyli takie, które odpina się po szarpnięciu. Wszystko po to, by futrzak nie powiesił się na niej. Przeciskając się przez krzaki i tym podobne rzeczy, łatwo mu jest zaczepić się obrożą. Jeśli nie będzie mógł jej wówczas z szyi ściągnąć...
Wiele kotów zatem szybko gubi obróżki, które malowniczo ozdabiają okoliczne zarośla. Co sprytniejsze zwierzaki uczą się nawet zdejmować sobie obroże. Nie jest to bowiem rzecz, którą futrzaki chętnie noszą. W takim przypadku przyczepianie do niej plakietki z adresem właściciela nie ma sensu. Czipowanie jest lepsze!
Zdjęcie: Fotolia.com
Ja kiedyś miałam obróżkę przeciw pchłom dla mojego kociastego, ale gdy tylko mu ją założyłam.. no cóż ten sam problem jak i tu..... od razu się denerwował. Ale uzgodniłam, że nie będę go wyprowadzała na dwór i też nie potrzebny jest żaden czip! Mruczek też ma obrożę, ale chętnie w niej chodzi a przy okazji jak to starszy kot nie zabija się..
OdpowiedzUsuń