Białaczka kotów – kolejne „przyjemne” choróbsko. Jednak z najczęstszych przyczyn śmierci kociąt wśród populacji kotów wolno żyjących. Groźna również dla domowych pieszczochów, szczególnie tych, które są lekkomyślnie wypuszczane na dwór przez właścicieli i nieszczepione na dokładkę.
W przeciwieństwie do białaczki u ludzi, białaczka kotów ma podłoże wirusowe. Wywołuje ją retrowirus FeLV (ang. feline leukemia virus). Aktywuje on geny swojej ofiary, które to odpowiadają za podział komórek. Te zaś zamiast dzielić się w zdrowy, normalny sposób, „głupieją” i zaczynają tworzyć guzy nowotworowe. Białaczka prowadzi również do zamierania płodów, poronień i bezpłodności. Na skutek spadku odporności u chorych kotów dochodzi do wtórnych zakażeń innymi schorzeniami. Zwierzę jest coraz bardziej wycieńczone, aż w końcu umiera.
Białaczka jest groźną chorobą, co do tego nie ma wątpliwości, jednak o dziwo nie każdy futrzak, który ma kontakt z wirusem FeLV zachoruje. Mniej więcej jedna trzecia kociego rodu, która miała kontakt z wirusem, nie ulega zakażeniu, głównie dlatego, że zostały zaatakowane przez zbyt małą liczbę wirusów i ich system immunologiczny sobie z nimi poradził.
Jedna trzecia futrzaków, które miały kontakt z wirusem białaczki, co prawda zarazi się nimi, jednak nie dojdzie u nich do rozwoju guzów nowotworowych. Po około 12-16 tygodniach zwierzak nabiera odporności a wirus „usypia”. Przez cały ten okres futrzaki mogą zarażać inne koty. Ponadto, w każdej chwili, np. w skutek leczenia, wirus białaczki znów może się aktywować i kot znów zacznie zarażać.
Tylko u mniej więcej jednej trzeciej kotów, które zetknęły się z chorobą, zarażenie się wirusem białaczki kończy się się chorobą i śmiercią. Najczęściej spotyka to koty młode, w wieku 4-5 miesięcy, które żyją w dużych skupiskach. Niestety, nie da się ich wyleczyć. Można jedynie opóźniać rozwój choroby i w miarę możliwości zmniejszać jej skutki, głównie przeciwdziałają wtórnym zakażeniom.
Największe zagrożenie stanowią osobniki, które uzyskały odporność, ale są nosicielami wirusa białaczki. One bowiem przyczyniają się do jego rozprzestrzeniania się w kociej populacji. Istnieją jednak testy, które pozwalają stwierdzić, czy kot jest nosicielem tej choroby. W przypadku dodatniego wyniku, badanie należy powtórzyć, by uzyskać pewność.
Dostępne są również szczepionki przeciw białaczce kotów. Lekarze weterynarii zalecają, by szczepić już 8-9 tygodniowe kocięta. Szczepi się je dwukrotnie, w odstępie 2-4 tygodni, a potem powtarza szczepienia co roku. Przed szczepieniem zasadniczo powinno się wykonać testy na nosicielstwo wirusa tej choroby.
Zdjęcie: Fotolia.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz