Oj, nie zawsze jest to takie łatwe zadanie. Owszem znam futrzaki, które bez problemu dają sobie pazurki przycinać, moje jednak do nich nie należą. One po prostu tego nie lubią. Ileż się muszę nagadać, naprosić, by przekonać je do tego zabiegu, który często odbywa się „na raty” – jeden pazurek i przerwa, drugi pazurek i przerwa, itd.
Troszkę rzecz jasna przesadzam, aż tak źle to nie jest, ale fakt faktem, że przycinanie pazurów nie jest tym, co tygrysy lubią najbardziej. Od czasu do czasu trzeba to jednak zrobić, bo futrzaki mają te pazurzyska ostre jak diabli. Nie żeby mnie drapały, co znaczy drapały specjalnie – są bardzo grzeczne – ale w ferworze wylewnego okazywania uczuć, zdarza im się niechcący pazurek wbić w moje nogi, nie mówiąc już o zaciąganiu spodni, swetrów i tym podobnych elementów garderoby.
Samo w sobie przycinanie kotu pazurów nie jest skomplikowanym zabiegiem, choć wiem, że niektórzy koci opiekunowie boją się to robić. Ale spoko! Trzeba tylko uważać, by nie przeciąć znajdujących się w pazurku naczyń krwionośnych (to takie różowe coś wewnątrz pazura). Gdyby jednak tak się stało, nie wpadajmy w panikę, kot od nie umrze, a ranka się zagoi (trzeba ją zdezynfekować).
Cały zabieg przycinania pazurków wygląda następująco: sadzamy kota na kolana, jedną ręką chwytamy kocią łapkę, naciskamy delikatnie opuszkę palca, by wysunąć pazur a drugą ręką, uzbrojoną w odpowiednie narzędzie, obcinamy czubek pazura. Ewentualnie: jedna osoba chwyta kota, druga osoba go przytrzymuje, trzecia trzyma łapę, czwarta...
Zdjęcie: Fotolia.com
.....piąta trzyma bandaże dla czterech pierwszych hi hi hi
OdpowiedzUsuńJest świetna książeczka Erica Gurney "Jak żyć z wyrachowanym kotem". Wydana w 1990 roku . Być może da się ją jakoś znaleźć w internecie,nie wiem,ale jest rewelacyjna.Fajny tekst i świetne obrazki,można się uśmiać.
Polecam wszystkim kociarzom Barbara ze stadem ostropazurzastych
Wiem. Znam ją. Też mi się bardzo podobała. Polecam!
Usuń