W sklepach zoologicznych zabawek dla kotów jest spory wybór. Od różnego rodzaju piłeczek poprzez futrzane myszki aż do czegoś, co nazywamy wędkami. Coś trzeba dla futrzaka wybrać, tylko co?
Z doświadczenia wiem, że rekordy popularności wśród kotów biją futrzane myszki i piłki i wszystko, co ma piórka. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ koty wyspecjalizowały się w polowaniu na gryzonie i ptaki, a więc na zwierzęta, które mają futerko lub pióra.
Zatem zabawki futrzaste i pierzaste przypominają po prostu naszym kociastym ich zdobycz. Kształt zabawki nie ma najmniejszego znaczenia. Zabawki o wyglądzie myszki to tylko chwyt marketingowy – równie dobrze mogłyby mieć kształt misia lub lokomotywy.
Koty zatem lubią futerka i piórka, a jeśli owe futerka lub piórka są na patyku lub sznurku to jeszcze lepiej. Lepiej dla nas, ponieważ możemy się z naszym pupilkiem pobawić. Dla niego zaś niekoniecznie. Fajnie, gdy bawimy się z nim, ale nie fajnie, gdy kot sam się taką zabawką bawi.
Tak zwane wędki, czyli zabawki dla kotów na sznurku są doskonałe do zabawy z kotem, ale nie powinniśmy pozwalać mu się nimi bawić samemu. Łatwo się bowiem koteczek w sznureczek zaplątać może, a jak sobie okręci go wokół szyi to się udusi. Rzecz jasna nie musi się tak zdarzyć, ale lepiej na zimne dmuchać i założyć, że się stanie.
Do innych kocio-zabawkowych hiciorów należą piłki. Ale nie zwykle piłeczki, choć te również przez futrzaki są lubiane. Mam na myśli piłeczki umieszczone w specjalnych tunelach. Takich z dziurkami przez które kotek wkłada łapkę i może popychać piłeczkę, a ona się mu toczy.
Mam (a może to moje kociaste mają) taką i mogę stwierdzić, że kociaki za nią szaleją. Dorosłe nieco mniej, ale młodzież jest zachwycona. Kłopot tylko w tym, że ta moja jest zabawką reklamową, którą otrzymałem kiedyś z workiem karmy i jako taka zbyt dobrej jakości nie jest. Górną część tunelu kocięta łapkami odrywają i piłka wypada. Można jednak takie zabawki normalnie kupić – muszę to zrobić – i pewnie są lepszej jakości.
Moje najbardziej lubią miękkie piłeczki,ale uwaga trafiłam kiedyś na taką ze STRYROPIANU nie chcę myśleć co by było,gdyby rozszarpały i połknęły styropianowe kuleczki. Dwa zaś na widok myszki z kocimiętką zademonstrowały na pyszczkach obrzydzenie i pogardę i tak mają do dziś.To pewnie w ramach tych indywidualnych zachowań,o których ktoś tam pisał w innym poście. Mój pierwszy indywidualista rozszarpał mi na drobne kawałki wszystkie kwiatki,a było ich sporo,za wyjątkiem jednego,którego nigdy nie ruszył...była to trawka dla kotów. Kot indywidualistą jest B
OdpowiedzUsuńNiestety, nie wszystkie zabawki sprzedawane w sklepach są dla kotów bezpieczne. Trzeba nauczyć się wybierać te dobre.
Usuńmoja córka wymyśliła że sama zrobi zabawke dla kota
OdpowiedzUsuńwprawdzie kota odbieramy dopiero w grudniu ale obie jestesmy podekscytowane przygotowaniami
wracając do pomysłu Młodej: wybiera się ona do naszej pobliskiej pizzerii by kupić pudełko na mega pizze, zrobimy w niej otwory, srodek pudełka trzeba będzie podtrzymać- więc wymyśliła uciąć tekturę z papieru toaletowego a do środka wrzuci piłeczkę
tylko czy nasz RUS nie "rozpracuje" tekturowego opakowania zębcami?
Jeśli tylko będzie chciał, to na pewno karton pogryzie, ale może przez jakiś czas się pobawi. :)
UsuńSuper te zabawki się prezentują. Mój kotek miał podobne i strasznie je uwielbiał. Teraz niestety są jakieś inne na rynku i już tak za nimi nie przepada. No może dochodzi jeszcze jeden aspekt... Kocisko zrobiło się starsze :)
OdpowiedzUsuń