Chyba już wspominałem, że jestem przeciwnikiem wypuszczania kota na dwór bez opieki? (Sprawdzę... Tak, pisałem o tym w poście „Czy kot musi wychodzić na dwór?”) Zbyt dużo niebezpieczeństw czyha na naszego futrzaka poza domem. I właśnie o tym, co zagraża kotu wychodzącemu chciałbym napisać słów kilka.
Nasz kot może zostać skradziony
Jeśli nasz futrzaczek jest ufny, a do tego piękny i jeszcze rasowy, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że skusi jakiego złodzieja. I co? I szukaj wiatru w polu. Może później, jakimś szczęśliwym trafem rozpoznamy naszego pupila na Allegro lub innych tego typu portalach, ale udowodnienie czy udowodnimy, że jest nasz? Jeśli wszczepiliśmy mu czip, to tak.
Słyszałem kiedyś o tym, jak jakaś kobieta przyszła do gabinetu weterynaryjnego z pięknym, na oko rasowym kotem, bo coś tam mu było. Nie pamiętam już tego, co skłoniło weterynarza, który badał futrzaka, by sprawdził czy jest on zaczipowany, ale zrobił to... I kazało się, że owa pani wcale właścicielką kota nie jest... Najprawdopodobniej go ukradła...
Ok, nie twierdzę, że każdy, kto zabierze naszego kota do domu, zrobi to w złej wierze. Może pomyśleć, że kociak po prostu zaginął albo ktoś go wyrzucił. Tyle tylko, że nie każdy znalazca będzie szukał właściciela zwierzaka, zwłaszcza jeśli pomyśl, że zostało ono porzucone. A nawet, gdy będzie szukał, to czy go – czyli nas – odnajdzie?
Nasz kot może zostać skrzywdzony przez człowieka
Na świecie nie brakuje ludzi, którzy za kotami nie przepadają. Nie brak również takich, którzy wręcz ich nienawidzą i chętnie ową swą nienawiść wyrażają czynami. Nie liczyłbym na to, że w naszej okolicy mieszkają sami miłośnicy kotów. Ktoś może zrobić mu krzywdę. Może go pobić lub nawet zabić.
Zdarzają się również przypadki trucia kotów przez ich zażartych wrogów. Nie mówiąc już o tym, że zwierzak sam może się zatruć wyłożoną na szczury trutką lub jakimś nieświeżym pokarmem, który ktoś wyrzucił.
I wreszcie, nasz futrzak może paść ofiarą okrutnych zabaw dzieci, którym nikt nie wpoił szacunku do zwierząt lub wręcz odwrotnie, których rodzice nauczyli nienawiści do kotów.
Nasz kot może zostać potrącony przez samochód
Wiele kotów ginie pod kołami samochodów. Zwierzę nie jest wstanie ocenić zagrożenia, jakie stanowią poruszające się po drogach auta. Ba! Nawet samochody stojące na parkingu nie są bezpieczne. Zdarza się, że kot, który lubi ciepłe miejsca, wchodzi pod maskę samochodu, by przytulić się do ciepłego silnika i zostaje poturbowany, gdy właściciel wozu odpala ów silnik.
Nasz kot może zostać pogryziony przez psa
Psy i koty mogą być przyjaciółmi, ale niestety nie zawsze nimi są. Niektóry psy nie mogą wprost oprzeć się pokusie pogonienia kota kotu. Często robią to po prostu dla zabawy, dla samej przyjemności uganiania się za uciekającym futrzakiem, ale taka niegroźna z pozoru zabawa może się źle dla kota skończyć. Nie mówić już o tym, że istnieją właściciele psów, którzy swoich pupili do takiej rozrywki zachęcają.
Nasz kot może zostać okaleczony przez innego kota
Nie da się zaprzeczyć, że koty są zwierzętami terytorialnymi. Jeśli nasz pupil wejdzie na rewir innego futrzaka, ten nie będzie zachwycony i może intruza zaatakować.
Walki wśród kotów się zdarzają. O rewir, o prawo do kopulacji, o pożywienie. Gdy nasz futrzak jest kotem wychodzącym, chcąc nie chcąc staje się członkiem lokalnej kociej społeczności i z pewnością bierze udział w bijatykach, jakie się się czasami w owej społeczności zdarzają. Szczególnie, gdy jest krewkim, młodym, pełno jajecznym kocurem.
Z takich wewnątrzgatunkowych walki koty nie zawsze wychodzą całe. Rany cięte i drapane, jakieś naderwane ucho – to wszystko się zdarza. Po jakiejś wyjątkowo zaciekłej awanturze, nasz pupil może nieco stracić na urodzie. A bywa, że w ranę wdaje się zakażenie...
Nasz kot może zostać zarażony jakąś chorobą
To bardzo prawdopodobny scenariusz. Kocia populacja nękana jest przez wiele chorób i wiele dziko żyjących futrzaków na nie umiera. Nasz domowy pieszczoszek, który korzysta z uroków samotnych spacerów łatwo może zarazić się jedną z tych chorób. Grzybice, tyfus, świerzb, nużyca, koci katar, białaczka, FIP – to tylko niektóre z nich. Szczepienia nie zawsze go ochronią. No i nie na wszystkie choroby mamy szczepionki.
Wszystko, o czym napisałem powyżej, to tylko najczęstsze zagrożenia, które czyhają na kota wchodzącego. Istnieją jeszcze inne, które trudno przewidzieć. Dlatego ja wolę swoich futrzaków samopas z domu nie puszczać.
Zdjęcie: Fotolia.com
W terenie wiejskim w pobliżu lasów są kuny i lisy. Nad nami latają orły,piękne ptaszyska.obserwuję je z zachwytem. Natomiast z wręcz przeciwnymi uczuciami zdejmowaliśmy z drzewa resztki kota,którego upuścił.Moje futrzaki siedzą w domu,ku oburzeniu niektórych,albo spacerują z nami. Mam nadzieję,że dla orła jestem wystarczająco odstraszającą postacią i poszuka posiłku w innym miejscu. Natura jest brutalna,ktoś musi zginąć,by inny mógł przeżyć,ale domowy futrzak jest
OdpowiedzUsuńm ó j i nie zamierzam się nim z nikim dzielić. B
Tak. O drapieżnikach przyznaję zapomniałem, a one również naszym kotom zagrażają. I to nie tylko poza miastami. Można je spotkać również w miastach, choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Oczywiście w mieście większe jest prawdopodobieństwo, że kot wpadnie pod samochód niż zostanie zabity przez kunę, ale to też możliwe.
Usuń