Tak, dokładnie tak! Choroby skóry u kotów mogą mieć podłoże psychiczne! Mnie to wcale nie zaskakuje. Koty tylko wydają się być twardzielami. W rzeczywistości ich psychika jest dość delikatna. Łatwo zaburzyć ich równowagę emocjonalną, choćby nieświadomie.
Właściwie to nie jestem pewny, czy powinniśmy mówić o chorobach skóry, bo przecież to kocia psyche jest tak naprawdę chora. Zmiany skórne są tylko jednym z objawów, najczęściej zaawansowanego już stanu tej choroby. Jej prawdziwym źródłem jest zwykle długotrwały stres i związane z nim zaburzenia behawioralne.
Pod wpływem tego stresu biedne zwierzę natrętnie drapie się po ciele, uporczywie wylizuje futro lub gryzie się. Najczęściej zaczyna od boków ciała, brzucha, kończyn, potem „przerzuca się” także na inne części ciała. W miejscach tych dochodzi do wyłysień lub nawet powstawania ran, które nie chcą się goić, ponieważ futrzak cały czas je odnawia.
Żadne maści i tym podobne leki tu nie pomogą – trzeba wyleczyć kocią psychikę. To już trudniejsza sprawa. Przede wszystkim rzecz jasna, konieczne jest wykluczenie innych chorób, których objawy są takie same: alergii, zmian w metabolizmie lub gospodarce hormonalnej, grzybicy i innych chorób pasożytniczych, itd.
Kolejnym krokiem jest ustalenie przyczyny negatywnych zachowań, czyli tego, co jest powodem stanów lękowych. Później trzeba owe przyczyny usunąć w miarę możliwości. Ale to tylko połowa drogi ku ozdrowieniu. Bardzo często niepożądane zachowania prowadzące do samookaleczeń zdążyły już się utrwalić, więc samo usunięcie ich przyczyny nie wystarczy. Koniecznym jest zmiana kociego zachowania.
Pozbycie się niepożądanego zachowania u kota jest możliwe, ale być może będziemy musieli skorzystać z pomocy kociego behawiorysty, który wie, jak to zrobić. W bardzo zaawansowanym stadium choroby, zapewne będzie on musiał współpracować z lekarzem weterynarii, który zaleci odpowiednie leki psychotropowe. Nie próbujmy ich tylko podawać samemu, bez konsultacji z weterynarze, bo możemy naszemu futrzakowi zaszkodzić.
Zdjęcie: Fotolia.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz