Mokre karmy dla kotów, czyli puszki, saszetki, tacki, a dokładniej mówiąc pokarm w puszkach, saszetkach lub tackach. Niezbyt często daję je futrzakom, chociaż je bardzo lubią. Mokre karmy traktuję jako urozmaicenie diety moich kotów, a nie jej podstawę. Podstawą stanowią suche karmy.
Szczerze muszę się przyznać, że jednym z powodów tego jest to, iż kocie chrupki są o wiele wygodniejsze w użyciu aniżeli karmy mokre. Jak sugeruje ich nazwa, te drugie zawierają sporą ilość wody, co w praktyce oznacza, że szybko zachodzą w nich procesy rozkładu. Po prostu szybko się psują, więc nie można ich długo przechowywać po otwarciu oryginalnego opakowania, a do misek trzeba wkładać porcje, które mogą być zjedzone w krótkim czasie.
Karmy w puszkach, saszetkach czy tackach mają jednak pewną niezaprzeczalną zaletę: ogromną różnorodność użytych do ich produkcji składników, a co za tym stoi – są bardzo zróżnicowane pod względem smaków. Sam nigdy nie jadłem niektórych pyszności, które do tych kocich konserw wkładają. Oczywiście mówię o produktach z wyższej półki, bo w tych marketowych to prędzej znajdziemy sztuczne związki smakowe aniżeli prawdziwe owoce morza, cielęce nóżki, czy co tam jeszcze.
Biorąc pod uwagę wyżej wymienioną cechę, trudno się dziwić temu, że kocie konserwy są tak chętnie kupowane przez opiekunów wybrednych futrzaków. Oczywiście nigdy nie liczyłem ile jest rodzajów mokrych karm, ale wydaje się, że na tyle dużo, iż przynajmniej przez miesiąc każdego dnia kot może jeść co innego. Jedni twierdzą, że to dobrze, ponieważ kocie pożywienie powinno być urozmaicone. Inni, że tylko zwierzaki niepotrzebnie rozpieszczamy. O tym, co ja myślę na temat tego, czy trzeba kotu urozmaicać dietę pisałem już wcześniej.
Zdjęcie: Fotolia.com
Z mokrych karm polecam bardzo naturest :) kupuję już od dawna Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń