Nic tak chyba nie może nas zniechęcić do posiadania kota, jak zwyczaj znakowania rewiru. Obawiamy się obsikanych podłóg, mebli czy ścian i roznoszącego się wokół fetorku. Czy słusznie? Serfując sobie po różnych kocich stronach zauważyłem, że na ten temat krąży wiele sprzecznych informacji. Wiele z nich jest całkowicie nieprawdziwych.
Koty znakują swoje terytorium moczem
To prawda, ale nie jest to wyłącznie jedyny stosowany przez nie sposób. Niewielu ludzi, nawet zadeklarowanych kociarzy o tym wie. Futrzaki znakują swoje rewiry również za pomocą wydzielin gruczołów na policzkach i u nasady ogona. To dlatego tak lubią się ocierać o różne przedmioty i o nasze nogi. Podobne gruczoły znajdują się również na spodniej stronie kocich łapek. Ich wydzielinę rozprowadzają podczas czynności, którą my nazywamy „ostrzeniem pazurów”. Nasz niedoskonały nos jest wstanie wyczuć jedynie zapach moczu. Zapachu z innych kocich gruczołów nie wyczuwamy.
Teren znakują wyłącznie niekastrowane kocury
Swoje rewiry znakują wszystkie futrzaki, niezależnie od płci, czy – rzecz tak powiem – obecności „przyrodzenia”. Faktem jest jednak, że moczu w tym celu używają najchętniej niekastrowany samce. Kotki i kastraty wolą robić to przy pomocy innych gruczołów zapachowych. Niestety im również zdarza się znakować swoje terytoria moczem. Robią to jednak zdecydowanie rzadziej niż niekastrowane kocury, a ich mocz ma o wiele słabszy zapach.
Każdy niekastrowany kocur znakuje rewir moczem
Otóż właśnie nie każdy. Sam miałem takiego kocura. Reproduktor, w pełni aktywny seksualnie i mieszkający pod jednym dachem z hodowlanymi kotkami. To czy kocur strzyka, czy nie, zależy od kilku czynników. Na pewno jednym z nich jest uwarunkowanie genetycznie. Jest to bowiem zachowanie wrodzone, a więc zapisane w genach i dziedziczone z pokolenia na pokolenie. W niektórych kocich rodach, samce odczuwają mniejszą potrzebę strzykania, w innych większą. Istnieją też czynniki środowiskowe, np. obecność w okolicy obcych kotów-rywali, gwałtowne zmiany w otoczeniu, jak remont mieszkania i inne stresujące wydarzenia. Wydaje mi się jednak, że decydujące jest uwarunkowanie genetyczne, czynniki zewnętrzne jedynie zwiększają lub zmniejszają potrzebę czy też częstotliwość znakowania.
Można kota oduczyć znakowania rewiru
Oduczyć chcemy przede wszystkim zwyczaju znakowania moczem, który jest dla nas najbardziej kłopotliwy. Moim zdaniem, próżny nasz trud. Nie da się wytresować kota tak, by tego nie robił. Możemy próbować tylko zmniejszać częstotliwość strzykania. Istnieją na przykład specjalne preparaty, które imitują zapach wydzieliny gruczołów policzkowych u kota. Tej wydzieliny, które nasze zwierzaki także zaznaczają swój rewir. Preparatami tymi spryskujemy strategiczne dla kota miejsca w mieszkaniu. Dzięki temu ma się on czuć bezpiecznie i nie odczuwać potrzeby znakowania moczem. Osobiście nigdy nie używałem tych preparatów, ale podobno działają – przynajmniej niektóre z nich.
Kastracja rozwiązuje problem znakowania moczem przez kocury
Ogólnie mówiąc, tak. Chociaż, jak to wcześniej napisałem, kastratom również zdarza się strzykać. Miałem takiego wykastrowanego kocurka, który dość często przyjmował charakterystyczną przy znaczeniu pozę. Zwykle jednak tylko markował znaczenie, od czasu do czasu jednak, kilka kropel moczu pozostawiał. Nie było tego czuć, bo zapach moczu kastrata jest znacznie słabszy. W każdym razie, kastracja jest zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem problemu strzykania u kocurów.
Potrzeba znakowania rewiru moczem pojawia się wraz z osiągnięciem dojrzałości płciowej
Mam co do tego wątpliwości. Kocurek, o którym wspomniałem powyżej, został wykastrowany, gdy był jeszcze dzieckiem, nigdy więc dojrzałości płciowej nie osiągnął. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że istnieje związek między męskimi hormonami a strzykaniem. Moim zdaniem testosteron jest wzmaga to zachowanie, ale nie jest jego przyczyną.
Gdy kocur już zacznie strzykać, to nawet kastracja nie pomoże
Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. W świetle tego, co napisałem powyżej, nie ma większego znaczenia to, kiedy wykastrujemy kocura. Z pewnością futrzak, który już zaczął strzykać, nie przestanie tego robić na drugi dzień po zabiegu. Musi upłynąć trochę czasu, zanim spadnie poziom męskich hormonów w jego krwi.
Zdjęcie: Fotolia.com
Bardzo ciekawy wpis, fajnie się go czytało, wielu rzeczy nie byłem świadom, ale teraz czuje się bardziej do edukowany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam