Koty też czasami chorują. Jak chorują, to trzeba im podawać lekarstwa, za którymi futrzaki nie przepadają (a kto je lubi?), więc niechętnie je przyjmują. Najwięcej „zabawy” jest wówczas, gdy trzeba zwierzakowi podać tabletkę.
Teoretycznie to bardzo proste...
„Bierzemy pigułkę do ręki, kota do drugiej...
Ehm...
Bierzemy pigułkę, drugą ręką trzymamy dużą ścierkę z wystającą po jednej stronie wściekłą głową kota. Trzecią ręką rozwieramy małe szczęki, wciskamy pigułkę, zaciskamy pyszczek, a czwartą ręką łaskoczemy w gardło, aż cichy odgłos przełykania zaświadczy, że pigułka poszła w dół.
Chcielibyście.
Nie poszła w dół. Ponieważ skierowała się w bok. Prawdziwe koty mają ukryte w policzkach sakwy, przeznaczone specjalnie na takie rzeczy. Prawdziwy kot może wziąć pigułkę, zjeść coś, a potem wypluć ją trochę wilgotną w dźwiękiem, który – gdyby działo się to w komiksie – prawdopodobnie zostałby opisany jako ptfuj.” (Terry Pratchet „Kot w stanie czystym”)
Ehm...
Bierzemy pigułkę, drugą ręką trzymamy dużą ścierkę z wystającą po jednej stronie wściekłą głową kota. Trzecią ręką rozwieramy małe szczęki, wciskamy pigułkę, zaciskamy pyszczek, a czwartą ręką łaskoczemy w gardło, aż cichy odgłos przełykania zaświadczy, że pigułka poszła w dół.
Chcielibyście.
Nie poszła w dół. Ponieważ skierowała się w bok. Prawdziwe koty mają ukryte w policzkach sakwy, przeznaczone specjalnie na takie rzeczy. Prawdziwy kot może wziąć pigułkę, zjeść coś, a potem wypluć ją trochę wilgotną w dźwiękiem, który – gdyby działo się to w komiksie – prawdopodobnie zostałby opisany jako ptfuj.” (Terry Pratchet „Kot w stanie czystym”)
No właśnie! Święta prawda! Czy ktoś z Was jeszcze próbuje swojemu futrzakowi serwować w ten sposób tabletki w ten sposób? Jak już dawno przestałem. Próby przemycenia ich w kawałkach mięsa lub innych przysmaków również się nie sprawdzają, jako że koty rzadko jedzą łapczywie. One się delektują jedzeniem. No i mają doskonały węch...
A tak poważnie? A tak poważnie, to mam swój sposób, który od lat z powodzeniem stosuję. Polega on na rozkruszeniu na drobno tabletki, zmieszaniu jej z niewielką ilością wody i wstrzyknięciu otrzymanej zawiesiny strzykawką do kociej mordki. Potrzebne są do tego dwie osoby. I rzecz jasna odrobina wprawy. U mnie to działa.
Tekst: Jacek P. Narożniak
Zdjęcie: Fotolia.com
Ja mam niezawodny i bardzo łatwy sposób na aplikowanie mojej kotce tabletek :) Wyznaczam do tego Narzeczonego ;) Z jakiegoś powodu kiedy ja próbowałam to zrobić kończyło się właśnie jak w cytacie Pratchett'a, mord w oczach kota, podrapane ręce, ale jak Narzeczony się za to zabiera to kot zadowolony jakby dostawał ulubiony przysmak. Co ciekawe podobnie jest w 80% przypadków przy szczotkowaniu, ale już aplikowanie kropelek przeciwko kleszczom mogę wykonać tylko ja.
OdpowiedzUsuńa ja rozdrabniam i mieszam z mokra karma. wylizują do końca :))
OdpowiedzUsuńDziała ja też tak robię
OdpowiedzUsuń