Patrzysz na swojego mruczka leniwie wylegującego się na kanapie i aż serce cię boli, że kiedyś może go zabraknąć? Im wcześniej zatroszczysz się o jego zdrowie i samopoczucie, tym większa szansa na to, że dożyje sędziwego wieku. Być może uda mu się nawet „wskoczyć” do Księgi Rekordów Guinnessa i zdetronizować kotkę Creme Puff, która towarzyszyła swoim właścicielom aż przez 38 lat i 3 dni.
Co zrobić, żeby kot żył dłużej?
Kot zdrowy to taki, który wraz z posiłkiem otrzymuje wszystkie niezbędne składniki. Serwowane mu karmy powinny odpowiadać jego potrzebom. Muszą więc być dostosowane przede wszystkim do wieku mruczka (inna karma będzie właściwa dla kota młodego, inna dla dojrzałego, a jeszcze inna dla kociego seniora), jak i stanu jego zdrowia (a przede wszystkim do ewentualnych schorzeń, na jakie cierpi). Decyzję o tym, jaką karmę podawać, najlepiej podjąć wspólnie z weterynarzem. Jeśli podstawę codziennego jadłospisu stanowić będzie pokarm suchy, trzeba zadbać o to, aby kot wypijał więcej wody. W przeciwym wypadku wzrośnie ryzyko zachorowania na syndrom urologiczny kotów (SUK). Unikajmy serwowania kąsków z naszego stołu, nawet jeśli mruczek patrzy na nas wielkimi proszącymi oczami. Ludzkie jedzenie nie jest zbliansowane pod kątem zapotrzebowania kociego organizmu, a co więcej – zawiera zwykle zbyt duże ilości soli i różnych chemicznych „ulepszaczy”. Nie ulegajmy też pokusie przekarmiania pupila – nadwaga skraca życie, zarówno ludzi, jak i zwierząt.
Bardzo ważne jest regularne odrobaczanie i odkłaczanie. Nie zapominajmy o tym, że mruczek może mieć kontakt z pasożytami nawet wtedy, gdy nie opuszcza mieszkania, choć oczywiście ryzyko to jest mniejsze niż w przypadku kota swobodnie biegającego po okolicy. Kota niewychodzącego odrobaczamy więc 1-2 razy w roku, a wychodzącego – nawet 3-4 razy w roku. Nie należy bagatelizować zakłaczenia. Jeśli sierść, która dostała się do układu pokarmowego, będzie się w nim gromadzić, może w skrajnym przypadku dojść do zablokowania jelit. Futro pupila trzeba systematycznie wyczesywać, należy zapewnić mu stały dostęp do kociej trawy, a od czasu do czasu podać pastę odkłaczającą.
Codziennie trzeba zaglądnąć kotu do pyszczka. Zapobiegając odkładaniu się kamienia nazębnego, troszczymy się o zdrowie czworonoga. Osad i kamień to problem nie tylko estetyczny. Konsekwencją zaniedbań mogą być stany zapalne dziąseł, a nawet wypadanie zębów. Co gorsza, namnażające się na zębach bakterie mogą przedostać się wraz z krwiobiegiem do narządów wewnętrznych, prowadząc do rozwoju poważnych schorzeń, np. nerek czy serca. Raz dziennie należy więc nałożyć na szczoteczkę specjalną pastę dla kotów i „wyszorować” zęby pupilowi. Jeśli nie pozwala nam na manewrowanie szczotką w jego pyszczku, ratunkiem będą dodawane do wody lub karmy preparaty zapobiegające powstawaniu kamienia nazębnego. Ważnym elementem profilaktyki jest również podawanie karmy dentystycznej, która – dzięki odpowiedniemu kształtowi – ściera osad z zębów kota. Jeśli kamień już się pojawił, konieczne może być jego usunięcie w gabinecie weterynaryjnym.
Warto rozważyć sterylizację (kastrację w przypadku kocurów). Jak wynika z danych Banfield Pet Hospital, jednej z największych na świecie praktyk weterynaryjnych, zabieg taki wydłuża życie pupila. O ile dokładnie? Wykastrowane kocury żyją nawet o 62 proc. dłużej niż kocury niewykastrowane! Natomiast kotki poddane sterylizacji żyją o ok. 39 proc. dłużej niż kotki niepoddane temu zabiegowi [1]. Ale należy pamiętać o tym, że po kastracji i sterylizacji zmienia się zapotrzebowanie pokarmowe kota, a szczególną uwagę trzeba zwracać na to, czy nie za dużo przybiera na wadze.
Oczywiście konieczne są regularne kontrolne wizyty u weterynarza. W przypadku zdrowych kotów dojrzałych wystarczy raz w roku, natomiast częstotliwość ta powinna być większa w przypadku kociąt i kocich seniorów oraz mruczków zmagających się z jakąś chorobą. Bardzo istotne jest wykonanie wszelkich niezbędnych szczepień, zwłaszcza u kotów wychodzących.
A właśnie: czy kot powinien opuszczać mieszkanie? Choć dla wielu osób trzymanie mruczka w domu podchodzi wręcz pod znęcanie się nad nim, rzeczywistość jest całkiem inna. Koty niewychodzące żyją dłużej – i to nawet o kilka lat – niż futrzaki wałęsające się po okolicy. Powód jest prosty: na koty wychodzące czyha mnóstwo zagrożeń, zaczynając od pędzących samochodów, na trutkach na szczury kończąc. Oczywiście, nie oznacza to, że w czterech ścianach nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo. Przyjrzyjmy się roślinom doniczkowym, które hodujemy, poszukajmy inormacji, czy nie są trujące dla kotów. Schowajmy w zabezpieczonych blokadą szafkach detergenty, zadbajmy też o to, żeby pupil nie miał dostępu do kosza na śmieci. A przede wszystkim: zabezpieczmy siatką okna oraz balkon, jeśli takim dysponujemy.
Nie można jednak zapominać, że kot zdrowy to nie tylko taki, który na nic nie choruje, zajada się pełnowartościową karmą, jest zaszczepiony, odrobaczony i odkłaczony. Równie ważne jest jego samopoczucie psychiczne. Stres, zwłaszcza taki przewlekły, jest czynnikiem, który w ogromnym stopniu wpływa na zdrowie pupila, a nawet może przyczynić się do skrócenia jego życia. A koty są stworzeniami na stres wyjątkowo podatnymi. Wystarczy najdrobniejsze zaburzenie w codziennej rutynie, aby mruczek zaczął wykazywać objawy nadmiernego napięcia, takie jak częste oddawanie moczu (również poza kuwetą), nerwowe wylizywanie się, apatia i senność, brak apetytu. Jeśli zaobserwujemy takie symptomy u naszego czworonoga, trzeba znaleźć źródło stresu i spróbować je wyeliminować. Pamiętajmy o poświęcaniu mu uwagi i czasu. Bawmy się z nim, głaskajmy i przytulajmy (oczywiście do momentu, aż nie zacznie protestować).
Na koniec najważniejsze: bądźmy czujnymi obserwatorami. Każdy kot ma swoje rytuały, upodobania, w określony sposób się zachowuje. Kiedy zauważymy coś niepokojącego, jakąś zmianę w tym zachowaniu, udajmy się do weterynarza. Mruczek może wysyłać subtelne sygnały, że coś mu dolega. Im szybciej zdiagnozowana zostanie ewentualna dolegliwość, tym większe szanse, że pupil jeszcze przez wiele lat będzie dotrzymywał nam towarzystwa.
Tekst: Małgorzata Przybyłowicz-Nowak
Zdjęcie: Fotolia.com
Źródło: [1] https://www.petfinder.com/blog/2013/05/report-says-spayed-and-neutered-pets-live-longer/
Z każdym postem na tym blogu, do mojej głowy wlatują tysiące nowych, a zarazem ciekawych informacji dotyczących kotów :)
OdpowiedzUsuńNajwiększym szokiem, jest dla mnie kotka, która przeżyła te 38 lat i 3 dni. Właściciele tej kotki musieli być do niej na prawdę przywiązani. Przecież jej śmierć była równa śmierci osoby w rodzinie.
Pozdrawiamy A&C!
http://mezyciekocie.blogspot.com/
Zapraszamy do nas :)
Bardzo ciekawe informacje dotyczące kotów, zaskoczył mnie fakt, że te niewychodzące żyją dłużej. A długość życia 38 lat najdłużej żyjącego kota to już naprawdę wooow. Moje kotki żyły max 11 lat :( Na pewno dużą role odgrywa dobrze dobrany pokarm plus witaminy
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana współpracą z Waszym blogiem (z naszymi markami karm dla kotów). Jak mogę się z Wami skontaktować?
OdpowiedzUsuńProsimy o kontakt pod numerem +48 22 762 97 07
UsuńZmartwiła mnie informacja o tym, że koty wychodzące żyją krócej. Ale rozumiem że to taki skrót myślowy bo faktycznie wiele z nich po prostu "ginie w akcji".
OdpowiedzUsuńFajny tekst, super się czyta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzieki za dobre informacje. Jestem wlascicielka 2 kotow rasy Maine Coon. Uwielbiam moje futrzaki i kocham je nad zycie. Jesli ktos ma pytania co do tej rasy, sluze z mila checia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń