Koty wychodzące żyją krócej. Powód jest prosty: czyha na nie o wiele więcej zagrożeń niż na futrzaki, które pół dnia wylegują się na kanapie, a drugie pół leniwie trącają wiszącą u drapaka zabawkę. Dlaczego więc niektórzy właściciele puszczają wolno swoje mruczki? Bo zdarza się, że instynkt odkrywcy i łowcy jest wyjątkowo silnie rozwinięty i pupil na wszelkie sposoby próbuje opuścić cztery ściany. Co zrobić, żeby z tych wypraw wracał cały i zdrowy?
Czip dla kota czy obroża z
adresówką?
Choć kot doskonale orientuje się w terenie, nie można wykluczyć, że się zgubi. Niewykluczone też, że zostanie „przygarnięty” i wywieziony z dala od domu, a po ucieczce z nowego lokum będzie się błąkał w poszukiwaniu ukochanego właściciela. Trzeba być przygotowanym na różne sytuacje. Niezbędna jest więc obroża, do której przyczepiona zostanie adresówka.
Warto także rozważyć zaczipowanie
kota. Czip jest niewielki, nie stanowi żadnego zagrożenia dla
zdrowia mruczka, za to w przypadku odnalezienia go pozwala na szybką
identyfikację. Należy jednak pamiętać, że umieszczenie czipa pod
skórą mruczka to dopiero początek. Kolejnym krokiem musi być
wprowadzenie jego danych do różnych baz. Warto zarejestrować kota
m.in. w Centralnej Bazie Danych Zwierząt Oznakowanych
Elektronicznie, w bazie Safe-Animal czy w bazie Polskiego Towarzystwa
Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt.
Pamiętajmy też o innej kwestii:
czipowanie psów i kotów niestety wciąż nie jest popularne. Może
się zdarzyć, że nasz wędrujący swobodnie kot uznany zostanie za
zwierzę bezdomne, bo nikt nie będzie wiedział o czipie.
Najbardziej rozsądne jest więc połączenie obu rozwiązań:
zaczipowanie oraz założenie obroży z adresówką, na której
oprócz numeru telefonu warto zamieścić informację o obecności
czipa.
Zdrowie kota wychodzącego
Pozwalając kotu na wałęsanie się po okolicy, trzeba liczyć się z wieloma innymi zagrożeniami, nie tylko z jego zaginięciem. Podczas wędrówek mruczek z pewnością natknie się na inne koty. Nie możemy mieć pewności, że jego kocie towarzystwo będzie w pełni zdrowe. Konieczne jest więc skrupulatne przestrzeganie kalendarza szczepień, włącznie ze szczepieniem przeciwko wściekliźnie – pamiętajmy, że wściekliznę mogą przenosić nie tylko koty i psy, ale też np. wiewiórki, za którymi nasz pupil może mieć ochotę ganiać.
Kot wychodzący częściej niż kot
przebywający wyłącznie w domu powinien być poddawany odrobaczaniu
i odpchlaniu. Niezwykle ważne jest również zapewnienie mu ochrony
przed kleszczami. Pajęczaki te mogą stanowić zagrożenie nie tylko
dla mruczka, ale także dla nas – kleszcz z łatwością może
przejść z futra pupila na nasze dłonie. W sklepach zoologicznych
znajdziemy wiele różnych preparatów przeciwkleszczowych, np. w
postaci kropli podawanych na kark zwierzęcia.
Kolejnym zagrożeniem dla wychodzącego
mruczka są samochody. To właśnie potrącenie podczas przebiegania
przez ruchliwą ulicę jest jedną z najczęstszych przyczyn śmierci
kotów. Nie nauczymy pupila przechodzenia na zielonym świetle i
rozglądania się na boki, trzeba więc sprawić, że stanie się
lepiej widoczny dla kierowców. W tym przypadku pomocna będzie
obroża odblaskowa. Warto kupić obrożę z bezpiecznym wypięciem
albo z gumką – w sytuacji, gdy kot zawiśnie na gałęzi czy
płocie, obroża rozepnie się (lub rozciągnie), uwalniając go i
tym samym zapobiegając uduszeniu.
Warto rozważyć wykonanie zabiegu
kastracji (sterylizacji). Sterylizacja kotki zapobiegnie ciąży, z
kolei kastracja kocura sprawi, że złagodzimy nieco jego bojowy
temperament – prawdopodobnie nie będzie miał ochoty na udział w
krwawych walkach o terytorium z innymi kocurami.
Jeśli mieszkamy w domu z ogrodem,
trzeba na otoczenie budynku spojrzeć oczami ciekawskiego kota. Poza
jego zasięgiem powinny znaleźć się wszelkiego rodzaju chemikalia,
nawozy, pestycydy, środki zwalczające ślimaki. Schować należy
ostre narzędzia, na które futrzak mógłby się przypadkowo
„nadziać”. Baczną uwagę trzeba zwrócić na gatunki hodowanych
roślin. Niektóre z nich mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, a
nawet życia pupila, np. amarylis, azalia, bez czarny, hiacynt czy
hortensja. Nie mamy wprawdzie wpływu na to, jakie rośliny znajdują
się w ogrodzie sąsiada, ale eliminując je z bezpośredniego
otoczenia domu, zmniejszymy ryzyko zatrucia.
Jeśli marzy nam się oczko wodne,
lepiej, aby nie było zbyt głębokie. Pływające w nim ryby mogą
kusić kociego łowcę, który – próbując je złapać – wpadnie
do wody. Zamiast liczyć na to, że wykaże się doskonałymi
umiejętnościami pływackimi, warto po prostu zdecydować się na
oczko o mniejszej głębokości.
Tekst: Małgorzata Przybyłowicz-NowakZdjęcie: Fotolia.com
Mam dwa futra. Wychodzące. Mimo że kotka jest z nami już10 lat jak długo nie wracają zawsze się martwię. Wykastrowane i wysterylizowane ale obawa zawsze jest.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Mam pytanko. Czy kotki które mają nie całe 2miesiące można wypuszczać na dwór ?
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga. http://przyjacielenlapach.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie chciałam stosować kotu żadnych chemicznych środków, jednak jak nadeszła wiosna i zaczął wychodzić do ogrodu na okrągło miał kleszcze lub pchły. Na szczęście mamy bardzo "szczelne" ogrodzenie, dlatego też w kwestii wychodzenia z kotem moim zmartwieniem są tylko pchły
OdpowiedzUsuń