Na to pytanie nie ma żadnej konkretnej odpowiedzi, o czym przekonali się sami naukowcy, próbując zgłębić naturę pojmowania upływu czasu przez koty. Istnieje wiele teorii i jeszcze więcej pytań, na które do tej pory nie sposób jednoznacznie udzielić odpowiedzi. Mruczki mają przed nami jeszcze wiele tajemnic. Niewątpliwie w jakiś sposób funkcjonują w naszym podziale czasowym, nie da się jednak dokładnie stwierdzić, na ile odczuwają przemijanie minut, godzin i dni.
Z pewnością nie jest to dla nich tak oczywiste jak dla nas, ale przecież zdarza się, że po długiej rozłące witają nas wyjątkowo wylewnie albo wręcz przeciwnie: są obrażone, że mogliśmy na tak długo opuścić dom. Z pewnością zatem zdają sobie sprawę, że coś trwało dłużej niż coś innego. Nie brzmi to oczywiście zbyt naukowo, ale możemy zaobserwować kilka metod, które pomagają pupilom zorientować się w naszym podziale dnia, często niemal co do minuty.
Rytm dnia oczami kota
Mruczki są doskonałymi obserwatorami i szybko się uczą. Już po kilku dniach w naszym domu spostrzegają, że są konkretne pory karmienia, zabawy, wychodzenia do pracy, spania, oglądania telewizji i wielu innych czynności. Dostosowują się do nich i bardzo nie lubią zmian. To właśnie dlatego w weekend zwierzak obudzi nas o tej samej godzinie, o której wstajemy w tygodniu (na przykład o szóstej rano), aby domagać się posiłku. Dla niego każdy dzień ma i musi mieć taki sam rozkład. To w pewnym sensie porządkuje kotu życie i dzięki temu sam nabiera konkretnych nawyków (chociażby układa nam się na kolanach i mruczy, kiedy oglądamy wieczorem telewizję). Mruczki nie lubią zmian czasu i w pierwszych dniach stanowczo nie chcą ich respektować, upominając się o posiłek o konkretnej porze. Warto tutaj dodać, że problem jest zazwyczaj tylko wtedy, kiedy zmieniamy czas na zimowy i mruczek dostaje jeść „później”. Z wcześniejszym jedzeniem problemów być nie powinno. Zwierzak przyzwyczaja się też do tego, że wracamy o danej godzinie z pracy. Inną godziną powrotu jednak zapewne go w ogóle nie zaskoczymy, co stanowi wielką kocią (i nie tylko kocią) tajemnicę – zawsze potrafią wyczuć, kiedy zjawimy się na progu. To samo często dotyczy powrotu z wakacji albo delegacji. Kot wie i już. Żaden ludzki przyrząd do mierzenia czasu nie jest mu wcale do tego potrzebny.
↓ LEGOWISKA DLA KOTA ↓
Pamięć zdarzeń i pamięć emocji u kotów
To kolejna dosyć tajemnicza sprawa. Naukowcy nie potrafią jednoznacznie ocenić, jak mruczki odbierają przeszłość i czy potrafią się cofnąć myślami do okresu dzieciństwa albo poprzedniego roku. Przeważają opinie, że to niemożliwe. Pojawia się zatem problem: w jaki sposób zwierzaki, które miały ciężkie, wręcz traumatyczne życie, mogą cokolwiek z niego pamiętać? Nie ulega przecież wątpliwości, że odcisnęło ono na nich ogromne piętno psychiczne. Często pojawia się teoria, że chodzi właśnie o odbieranie i pamiętanie konkretnych emocji, a nie poszczególnych wydarzeń, a zatem pupil nie umieścił w czasie czegoś złego, co go kiedyś spotkało. Towarzyszą mu natomiast złe emocje, często wywoływane czymś, co jego mózg podświadomie może łączyć z różnymi przedmiotami, gestami, dźwiękami. Nie ma wówczas podziału na „teraz” i „dawniej”.
Koty też się nudzą
Oczywiście, że koty się nudzą. Można to łatwo zaobserwować każdego dnia. Metodą na nudę bywa podjadanie, głośne przypominanie o swojej obecności, demolowanie domu pod nieobecność właściciela, załatwianie się poza kuwetą i wiele innych czynności, które z pewnością zna każdy z nas. Jak zatem można się nudzić, skoro nie ma się klasycznego poczucia upływającego czasu? Otóż można, odbierając rzeczywistość trochę na zasadzie powtarzalnych czynności. To taki rytm dnia, tylko w miniaturze. Mruczki odczuwają „sekwencjami”, na przykład podczas jakiejś zabawy. Za pierwszym razem zabawa wciąga, powrót do niej bawi już o wiele mniej. Wszystko się zmienia, jeśli przestawimy reguły albo damy nową zabawkę jako taką. Mruczek odbierze to jako nową sekwencję i wykaże zainteresowanie. Kocia nuda to brak nowych bodźców, brak zmian. Nawet jeśli brakuje w niej pojęcia czasu jako takiego, jest mimo wszystko bardzo podobna do naszej nudy.
↓ DRAPAKI DLA KOTA ↓
Koci węch - bardziej dokładny niż ludzki zegarek?
Wielu naukowców próbowało udowodnić (w wielu przypadkach skutecznie), że dar wyczuwania, kiedy dokładnie właściciel zjawi się w domu, nie jest żadnym zjawiskiem ponadzmysłowym, tylko nierozłącznie związanym z węchem. Zasada wygląda prosto: im dłużej nie ma nas w domu, tym mniej nami w tym domu pachnie. Kiedy nadchodzimy, znów pachnie nami bardziej. Brzmi trochę abstrakcyjnie, ale z pewnością jest w takim stwierdzeniu sporo prawdy. Jako wytłumaczenie, dlaczego pupil stoi pod drzwiami, kiedy dopiero wchodzimy na schody, sprawdza się naprawdę nieźle. Ale w jaki sposób mruczek może wiedzieć, kiedy opuszczamy pracę? Wiele zwierzaków już wtedy wykazuje objawy pobudzenia, zupełnie jakby doskonale wiedziały, że właściciel rozpoczął misję „dotarcia do mieszkania”. Mało tego – jeżeli wrócimy z pracy już po godzinie lub dwóch (zamiast ośmiu), nasz futrzak prawie na pewno nie przeżyje zaskoczenia. Zapewne przywita nas na progu, bez cienia szoku, że wróciliśmy tak wcześnie. Żadne mylenie tropów zapachowych tutaj nie pomoże. Wygląda na to, że to mała kocia tajemnica i może tak właśnie powinno zostać, choć naukowcy z pewnością nie ustaną w próbach ustalenia, w jaki sposób czworonogi dokonują tej sztuczki.
↓ ZABAWKI DLA KOTA ↓
Tekst: Magdalena Dolata
Zdjęcie: Fotolia.pl
Niesamowicie ciekawy wpis. też niedawno się nad tym zastanawiałam. Mam wrażenie, że jakieś poczucie czasu koty mają, bo wiedzą, czy długo jestem poza domem czy krótko.
OdpowiedzUsuń