Wydaje nam się, że tylko ludzie zapisują się w Księdze Rekordów Guinessa? Nic bardziej mylnego! Rekordowe okazują się także domowe zwierzaki, jak chociażby mruczki. Potencjał jest naprawdę duży, bo koty z natury lubią robić szalone rzeczy, uchodzą za obdarzone wieloma życiami, potrafią spadać na cztery łapy i rozbawiać do łez. Nic więc dziwnego, że Księga Rekordów Guinessa jest pełna kocich dokonań, niektóre nigdy nie przyszłyby nam zapewne do głowy, bo te futrzaki potrafią zaskakiwać! Poznawanie kocich rekordów to doskonała zabawa, ale trzeba ją traktować z przymrużeniem oka. Niech lepiej nie przychodzi nam do głowy, aby koniecznie zrobić z ulubieńca kolejnego zwierzaka, który przejdzie do historii. Wiele rekordów bywa dziwna, więc nie traktujmy ich jako czegoś, do czego powinien dążyć nasz pupil. A jeśli przejawia jakiś zaskakujący talent – pozwólmy, aby po prostu się nim cieszył.
Kocie rekordy Guinessa
Dzięki jakim cechom można przejść do historii? Co trzeba umieć, aby stać się zapamiętanym? Większość mruczków na pewno nie planuje bycia w żadnej księdze, a już zwłaszcza w księdze rekordów, one po prostu są szalone i spektakularne. Nie każdy rekord dotyczy też konkretnych zachowań, czasami wystarczy wyglądać… Po prostu wyglądać wyjątkowo.
Popatrzmy na swojego lub jakiegokolwiek mruczka i zadajmy sobie pytanie, co może takiego w sobie mieć, aby przejść do historii. Zdziwilibyśmy, co nieraz o tym decyduje. Okazuje się, że może chodzić o długość futra, ilość palców, wielkość, długość ogona, wąsów czy wysokość od podłogi. To cechy fizyczne, z którymi poszczególne koty przychodzą na świat. Wiele z nich raczej nie jest zachwyconych swoją wyjątkowością: spektakularnie długie futro albo ogon na pewno nie ułatwiają życia, nie wspominając już o codziennym funkcjonowaniu, kiedy ma się więcej palców u łap lub w ogóle łap jako takich, niż przewiduje to norma. Takie zwierzę jest wybrykiem natury.
Rekordy bywają też osiągane dzięki niesamowitym „mechanizmom wewnętrznym”. W księdze rekordów zapisują się mruczki, które potrafią mruczeć najgłośniej na świecie albo są imponująco płodne. Sporo zależy też od genów: wśród rekordzistów jest na przykład najdłużej żyjący kot na planecie.
Są w końcu też najmłodsze czy najstarsze gatunki. Wśród rekordów nie może również zabraknąć kwestii finansowych – są zarówno najdroższe koty na świecie, jak i te najbogatsze, które oddziedziczyły fortunę po jakimś szalonym właścicielu (a prawo na to pozwoliło).
Rekordy można oczywiście bić bez żadnego dodatkowego wyposażenia genetycznego. Z pewnością da się pobić rekord w najdłuższym lub najszybszym gonieniu myszy (lub zabawki przypominającej mysz), w najgłośniejszym upominaniu się o pożywienie w środku nocy albo w pochłanianiu na czas góry pożywienia. Nie polecamy bicia żadnego z wyżej przedstawionych rekordów. Nie jest to potrzebne do życia ani naszemu kotu, ani nam. Mruczek potrzebuje miłości i bezpieczeństwa, a nie wątpliwej sławy.
Najdziwniejsze kocie rekordy Guinessa
Rekordy Guinessa mają to do siebie, że zazwyczaj są dziwne. W końcu nikt nie przechodzi do historii za to, że zrobił coś, co robią miliony innych. Kocie rekordy Guinessa są jeszcze dziwniejsze, bo mruczki – jak dobrze wiadomo – lubią zaskakiwać i są z natury oryginalne i niepowtarzalne. Poniżej kilka dziwnych przykładów kocich rekordów Guinessa.
- Największa ilość złapanych myszy
Kto je policzył? Tego już nie wiadomo, ale do historii jako pogromczyni gryzoni przeszła kotka z Wielkiej Brytanii, która pracowała dla gorzelni i w czasie tej pracy nie próżnowała. Łapała mniej więcej 3 myszy dziennie, a żyła aż 24 lata. Efekt? Prawie 29 000 złapanych gryzoni!
- Najcięższy kot domowy
Nie najgrubszy, tylko najcięższy – rekordzista bowiem miał ponad metr długości i był po prostu potężny, a nie zbudowany wyłącznie z tkanki tłuszczowej. Ważył trochę ponad 21 kilogramów. Na pewno ciężko by było utrzymać go na rękach! Kot pochodził z Australii. Być może sądził, że jest kangurem…
- Najdłuższy przebyty dystans
To nie tylko imponujący, ale także smutny rekord, ponieważ mruczek przemierzył tak wielki dystans, aby dotrzeć do swojego domu. A jako że mieszkał na terenach Syberii, łatwo nie było… Rekordzistą był kocur Kuzya, miał dwa lata (i mnóstwo siły) i przemierzył 2000 kilometrów!
- Największy miot
Wydaje nam się, że jak kotka urodzi ósemkę kociąt, to jest ich naprawdę dużo? Jeśli tak, to nic nie wiemy o prawdziwych rekordach. W 1970 roku w Wielkiej Brytanii syjamska kotka urodziła 19 kociąt! Ocalało ich aż 15, co również jest rekordem. Kocia mama musiała być bardzo zajęta opieką! Co ciekawe, w rekordowym miocie (wśród ocalonych) była tylko jedna kotka i aż 14 małych kocich dżentelmenów.
- Największa ilość kociąt
Tym razem nie chodzi o jeden miot, ale o łączną ilość kociąt urodzonych przez całe życie. Kotka Dusty z Teksasu nie próżnowała przez swoje 17-letnie życie i wydała na świat łącznie aż 420 kociąt! Pozostaje mieć nadzieję, że większość jej dzieci odnalazła kochających właścicieli albo poradziła sobie na wolności.
- Największy dziki kot
Nie chodzi o dzikożyjącego kota, ale o krzyżówkę tygrysa i lwa. W końcu to też kot, tylko wielki, a dokładniej największy na świecie, bo dorosły Hobbs okazał się dwukrotnie ciężki niż jego tygrysia mama – ważył aż 410 kilogramów!
- Najbogatszy kot
Kto powiedział, że mruczkowi nie można przepisać pieniędzy? Otóż zdarza się, że można, a jeśli właściciel jest nieco szalony (albo wymyślił właśnie zemstę idealną na swojej rodzinie), to pupil staje się z dnia na dzień milionerem. Najbogatszym czworonogiem w historii był Blackie, który odziedziczył 7 milionów dolarów! Ciekawi nas, na co je wydał? Otóż nie dał rady na nic, ponieważ majątek został rozdzielony na kilka fundacji zajmujących się zwierzakami. Blackie na pewno nie był zachwycony takim zakończeniem.
Wśród osobliwości (i rekordzistów!) znalazły się też: mruczek z dwoma pyszczkami, najniższy kot świata, największy i najmniejszy futrzak, ale też pupil, który pokonał konkurencję… na ilość centymetrów długości swojego ciała. Był też najdłużej i najgłośniej mruczący futrzak oraz kotka, który umiała skakać lepiej i na dłuższy dystans niż gazela… Osobliwości jest wiele.
Pamiętajmy, że nasz mruczek powinien być rekordzistą na co dzień i to w nieco innych dyscyplinach. Powinien być najukochańszy, najdłużej głaskany, najlepiej zadbany, najszczęśliwszy i oczywiście najpiękniejszy! Takie rekordy na pewno bardzo doceni, nawet jeśli dla świata pozostanie zwykłym czworonogiem. Dla swojego właściciela lub właścicieli pozostanie bowiem na zawsze wyjątkowym zwierzakiem.
Autorka: Magdalena Dolata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz